Zabid, miasto Pasoliniego (Jemen cz.10)
Przemieszczając się dalej na wschód, zdecydowałyśmy się zrobić jeden przystanek. Z racji, że w Omanie zostałyśmy obśmiane przez miejscowego, że chcemy zobaczyć kadzidłowce, tu skrywałyśmy nasze pragnienie głęboko w tajemnicy. Wymarzył nam się baobab. Baśka pamiętała, że w takim mieszkali Staś i Nel. Nie zastałyśmy ich.
Do Zabidu dotarłyśmy późnym popołudniem. Chciałyśmy zobaczyć co tak urzekło Pasoliniego.
Pier Paolo Pasolini (1922-1975) – włoski intelektualista, pisarz, poeta, malarz, scenarzysta, reżyser filmowy i dla niektórych zboczeniec wyreżyserował 26 filmów. Większość z nich wywoływała skandale i wielokrotnie była wycofywana z dystrybucji ze względu na erotyczne, sadomasochistyczne, koprofagiczne treści jakie prezentowały. Ponad 30 razy stawiał się w sądzie w obronie swoich poglądów i dzieł.
Do Jemenu Pasolini trafił kilkakrotnie. W Sanie, stolicy Jemenu, nakręcił „Dekamerona”, a Zabid był planem dla „Kwiatu tysiąca i jednej nocy”. W Jemenie nakręcił też filmy dla UNESCO, by udokumentować dziedzictwo historyczne tego kraju i pozyskać środki na renowację zabytków.
Zabid rzeczywiście wygląda jak plan filmowy. Domy zbudowane z pomalowanych na biało cegieł. Labirynty piaszczystych uliczek. Wszędzie pustki. Jedyny dźwięk to nawoływania z 86 meczetów i szum wiatru pustyni, który nawiewa do miasta piach. Czasem między domami suną pojedynczy przechodnie lub grupki kobiet śpieszących do domu.
Tradycyjnie zaczepiają nas dzieci. Są naturalnie ciekawe nas. Pozują do zdjęć i wygłupiają się. Mają jeden rower i dość wysłużoną huśtawkę. Piaszczyste podwórko koło meczetu to ich świat.
Po chwili zaczepia nas pan, który sam mianuje się naszym przewodnikiem. Mimo, że komunikacja z nim jest dość ograniczona. Pan nauczył się na pamięć kilku zdań o mieście i gdy zadajemy mu pytania odpowiada ciszą bądź powtórką tych samych opowieści. „To jest stary dom. Ten dom ma białe drzwi. Te drzwi są drewniane.” Czujemy że nasza wiedza o mieście rośnie i rośnie. W mieście, gdzie można tylko trwać, jest to jedyna możliwość dla niego by pozyskać środki do życia. Nie zbiedniejemy.
Przewodnik prowadzi nas najpierw do meczetu.
Potem do domu znajomego prawnika, który ignoruje nas i wraca do swoich spraw. Oglądamy bogato zdobiony salon. Kamieniarz zaszalał z sztukaterią. Najważniejszym miejscem wokół którego gromadzą się goście jest stół z fajkami wodnymi.
Zabid jest na liście UNESCO i jednym z najstarszych miast Jemenu. Opustoszałe uliczki, brak jakiejkolwiek infrastruktury, turystów sprawiają wrażenie miejsca zaklętego, tajemniczego, dzikiego. Białas pewnie pozamiatałby uliczki, posprzątał obejście, otworzyłby bistro, postawił rzędy straganów. Tu nie ma nic… Tylko piach i historia.
Jedynie dzieciaki, biegające wokół meczetu, dają namiastkę normalności.