Taram, taram, Tarim (Jemen cz.3)
Nie pamiętam już dlaczego, ale nasz wypad śladem sentymentalnych podróży naszego przewodnika duchowego z Seijun został przełożony o jeden dzień.
Czytaj dalejNie pamiętam już dlaczego, ale nasz wypad śladem sentymentalnych podróży naszego przewodnika duchowego z Seijun został przełożony o jeden dzień.
Czytaj dalejNo to zapragnęłyśmy pustyni. W 2006 roku spędziłyśmy noc na pustyni w Maroku, a Monika w Tunezji, a zimą w
Czytaj dalejNa sam koniec podróży po Bliskim Wschodzie zostawiłyśmy sobie Petrę. Dojazd z Ammanu do Petry jest prosty i nie ma
Czytaj dalejDo Ammanu przyjechałyśmy krążownikiem, który pamiętał czasy Roosevelta. Tradycyjnie do pięcioosobowego samochodu weszło siedmiu pasażerów. Jedynie kierowca miał siedzenie dla
Czytaj dalejDo Aleppo (Haleb) przyjechałyśmy kolejnym eleganckim autobusem ze stewardem roznoszącym wodę i cukierki. Kosztowało to ok. 5 złotych od łebka,
Czytaj dalejPodróż po Bliskim Wschodzie w 2005 roku była naprawdę prosta. Choć czasy byłe inne, brak smartfonu ani dostępu do Internetu
Czytaj dalejNasz recepcjonista najpierw reaguje obojętnością, a po chwili wyrywa sobie włosy z głowy, bije się w pierś i bardzo żałuje,
Czytaj dalejDo Libanu dostałam wizę na jedyne 48 godzin. Takie były czasy w 2005 roku albo widzimisię celników. Nie pamiętam. Mamy
Czytaj dalejW 2005 roku dojazd z Ammanu do Damaszku był banalny. Najszybciej można było dotrzeć wieloosobową taksówką. Najpierw przeprowadziłyśmy casting na
Czytaj dalejKolejny dzień był niezwykle intensywny. Zamek Kalat ar-Rabat w Ajlun-ruiny Jerash-Góra Nebo-Morze Martwe-Amman. Środki transportu wszelakie: minibusy, autobusy i autostop.
Czytaj dalej